poniedziałek, 20 stycznia 2014

Le Noël des amis

W zeszly weekend wybarlismy sie na domowke do znajomych zwana dalej Le Noël des amis, tak sie sklada ze gwiazdka w tym roku przyszla troszke pozniej a przyjaciele czekali.

A wiec w ten sobotni wieczor po lekkim "wyprobowaniu" hiszpanskiego winka o wdziecznej nazwie SANGRE DE TORO, wyruszylismy z okrzykiem olé! do zaprzyjaznionej 15 dzielnicy.

Gdy dotarlismy do znajomych bylo jak na swieta byc powinno. Szwedzki stol zastawiony w przepyszne zimne i cieple zakaski, soczek, piwko, wino, wodeczka, kawior i szampan.
Grupka osob, wczesniej przybylych na wyznaczone miejsce, delikatnie ogladala co nam w reku blyska.
Gdyz, ponieważ, ze: we wczesniejszym zaproszeniu oznajmiono nam od razu, ze bedzie to impreza choinkowa wiec nalezy przyniesc ze soba drobne prezenty najlepiej starannie opakowane.
I tak owe prezenty zostaly ulozone pod "choinka".

Tutaj drodzy Czytelnicy, prosze Was o wysilenie nieco swojej wyobrazni i pomiedzy mysleniem "o egzystencjalizmie" a czytaniem tego postu, "wsadzcie" sobie (grzeczniej nie umiem tego ujac) do wyobrazni, stojaca lampke salonowa z zielonym kloszem, do ktorej w sposob bardziej niz elegancko, zostaly przymocowane zlote bombki.
Tak wlasnie pod ta "choinka" znajdowaly sie wszystkie prezenty.

I tak sobie lezaly, lezaly a my rozmawialismy, smialismy sie, degustowalismy coroz przynoszone przez nasza gospodynie smakolyki. Czas lecial a prezenty lezaly...
Nastapilo losowanie, kazdy uczestnik zabawy mial do wyboru karteczke z numerkiem-ile osob tyle karteczek.
Moim przeznaczeniem byla tego wieczoru 17.
Zaczynajac od pierwszego a konczac na ostatnim podchodilismy pod "choinke" i wybieralismy sobie prezenty :) koncowe numer w tym ja, mialy przechlapane-poniewaz ktos moglby uprzedzic je w wybraniu "najlepszego" prezentu - zasady glosily, ze koncowe numery moga sobie wybrac komu "odbiora" prezent. Nie musze dodawac, ze ktos stwierdzil ze lepiej zostac przy tych prezentach co juz sie wybralo wiec zasady poszly ... na spacer.

I tak moi mili, zostalismy obdarowani:
- kalendarzem na rok 2014 z chinskimi literkami;
- perelkami do przyprasowania (????)
- podreczna ksiazka;
- opaska na glowe z pieknie blyszczaca gwiazdka;
- paczka konikow polnych w curry (????????)

P.S. Jak myslicie co zostalo zakwalifikowane do najsmaczniejszej atrakcji tego wieczoru ;)


Oto co udalo nam sie stowrzyc z kolezankami tego sobotniego wieczoru czyt. alkohol + zelazko = super zabawa :)

6 komentarzy:

  1. Chętnie wypiłabym wino o takiej nazwie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezeli masz ochote to zapraszam, cos sie jeszcze w lodowce uchowalo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak sympatycznie! Właściwie dlaczego by nie organizować gwiazdkowych przyjęć w styczniu? Zima w toku lub dopiero się zaczyna, do wiosny daleko, jakoś trzeba się pocieszyć.
    Pozdrawiam i gratuluję "łupów" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W mysl staropolskiego powiedzenia "kazdy orze jak moze" rowniez pozdrawiam i dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniale prezenty! tymi koralikami sama sie bawilam z dziecmi mojej znajomej!
    szkoda ze juz po swietach, , uwielbiam swiateczne wieczory ze znajomymi, muzyka, winem i prezentami. ale na szczescie w karnawale imprezy od nowa :)))

    OdpowiedzUsuń