wtorek, 5 listopada 2013

Muzyczna Olympia


Moim pierwszym koncertem w Paryżu, na który udało mi się zawitać był ten wykonywany przez francuskiego pieśniarza Serge Lama.
Ten urodzony w Bordeaux artysta jest tak popularny we Francji, jak w Polsce przykładowo Krzysztof Krawczyk.
Wracam wspomnieniami ponieważ koncert był szczególny - artysta świętował swoje 50-lecie na scenie. Sam koncert odbył się w Olympii. Sławnej sali koncertowej, w której swoje utwory wykonywali tacy artyści jak Edith Piaf, Jimi Hendrix czy nasza polska Edyta Geppert.



Dawniej artyści, którzy występowali w tej sali koncertowej mogli poszczycić się nie lada prestiżem, ponieważ nie zapraszano tam wszystkich artystów a jedynie tych wybranych - był to swego rodzaju zaszczyt.
Dzisiaj do sali zapraszane są przeróżne gwiazdy i pomimo upływu lat nadal można tam wyczuć ducha prestiżu.

Wracając do koncertu. Idąc tam zostałam nastraszona, że możliwie będę najmłodszą fanką samego artysty. I rzeczywiście, średnia wieku była lekko nie patrząc dwa razy mój własny wiek, ale artysta pomimo swoich 70 lat dał niezłego czadu!
Miałyśmy super miejsca (na balkonie), z których można było zobaczyć cały zespól artysty.
Mała uwaga, która przyszła mi na myśl.
W wielu miejscach w Paryżu typu teatr, opera czy właśnie taka sala koncertowa przy wejściu na widownie czekają na nas młode osoby (przeważnie dziewczęta), które odprowadzają nas na nasze miejsca. Są to tzw. Ouvreuses. Gdy już Was posadzą na określone miejsca nie zapomnijcie im dać napiwku (1 lub 2 Euro). Inaczej będą one stały przy Waszym krzesełku, czekając na napiwek. Takie są zasady :)

Wracając po raz drugi.

Na scenie towarzyszyło mu około 7 osób - w tym cztery babeczki - które nadały koncertowi niezwykle brzmienie. Ludzie siedzący na widowni klaskali, cieszyli się, śpiewali razem z artysta (ja niestety nie znałam wtedy żadnego kawałka) - bawili się przednie.
Po kilku bisach i po skończonym koncercie byłam nadal pod wrażeniem siły głosu, czystości, zrobionego show - tego wszystkiego naprawdę się nie spodziewałam.
Na koniec jedna z jego najsławniejszych piosenek pt. "Je suis malade".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz