niedziela, 20 października 2013

Tour Paris 13

Czy to nie jest pomysłowe aby przed zlikwidowaniem jakiejś rzeczy zrobić z niej jeszcze użytek?

W Paryżu stało się ostatnimi czasy modnym tego typu działanie.

Wyobraźcie sobie stary, zaniedbany blok, który z wielu powodów nie nadaje się już do dalszego użytkowania. Ktoś wtedy wpada na pomysł: a może by tak jeszcze zmienić cos w tym "biednym" budynku? Może jeszcze niech czymś zasłynie? Zaskoczy...

Tour Paris 13

I tak oto Proszę Państwa w 13 dzielnicy pięknego miasta, ktoś zaproponował aby międzynarodowa rzesza artystów (w liczbie 80 - Banksy'ego niestety brak) zrobiła swoje projekty w budynku przeznaczonym do wyburzenia!



Na prawie 4,500 m2 wykonano, techniką typu STREET ART coś naprawdę niesamowitego.



Ekspozycja jest wszędzie: na ziemi, na ścianach, na murze. Praktycznie na każdym kawałku wolnej i gotowej do zagospodarowania przestrzeni.

 

Do zobaczenia jest w sumie 8 pięter (plus parter i piwnica), 36 mieszkań a całość otwarta dla wszystkich - dla szerokiej widowni - całkowicie za darmo.
Zdjęcia, filmy, graffiti, techniki szablonowe oraz innego rodzaju ekspozycje są dostępne dosłownie na wyciagnięcie ręki.

Jest tylko jeden mały minusik - KOLEJKI!

Ach te kolejki

To wydarzenie cieszy się taką popularnością, że jest mnóstwo ale to mnóstwo ludzi chcących zobaczyć ekspozycje. Także jeżeli się tam wybieracie, weźcie ze sobą jakieś jedzenie - bo swoje trzeba odstać.
Mój paryski Wysłannik robił podejście 3 razy! I niestety poniósł fiasko. Ale ja i tak jestem mu baaaardzo wdzięczna :)

Wystawa jest do końca października - później następuje wyburzanie bloku (lepiej wtedy nie być w okolicy).

Mona Lisa w innej odslonie

Ekspozycja Tour Paris 13 jest bardzo ciekawa i godna zobaczenia.
Zwiedzać można od wtorku do niedzieli od godziny 10 do 20 (pamiętajcie tylko do 31.10.13!)
Ze względów bezpieczeństwa, wpuszczane są grupki po 49 osób.

A więc serdecznie polecam marsz pod 5 rue Fulton, Paris 13e - linia metra numero 6. przystanek Quai de la Gare.

Nawet sam Serge Gainsbourg pojawił się na wystawie

Pod tym linkiem możecie sobie zrobić spacer wirtualny, tak na zachętę :)



Z ciekawostek to powiem Wam, że nie jest to taki pierwszy projekt w Paryżu.

Jednym z wcześniejszym projektów (nie wiem czy nie pierwszym) było przerobienie sławnego Les Bains Douches, znanej paryskiej dyskoteki-klubu w cudnej dzielnicy Marais. Dyrektorem w tymże klubie był miedzy innymi David Guetta. Bywalcy ówczesnego klubu to śmietanka artystów branży muzycznej, aktorskiej czy świata mody. Do klubu zaglądali miedzy innymi: Andy Warhol, Yves Saint Laurent, Karl Lagerfeld, Grace Jones, Spike Lee, Kim Basinger, Sean Penn, Johnny Depp i wielu innych.
Dyskoteka ta miała być zburzona ze względu na źle przeprowadzony remont, przez jednego z właścicieli. Co dalej groziło zawaleniem się lokalu...

Projekt street-art w tym miejscu był dostępny tylko przez stronę internetowa, a później można było zobaczyć  efekt całego przeobrażenia w galerii.
Nie było możliwości zwiedzania rzeczywistego miejsca rozbiórki.

Miejsce natomiast zostanie zagospodarowane.
W przyszłym roku tj. 2014, w miejscu kultowej dyskoteki zostanie zbudowany luksusowy hotel...

wtorek, 15 października 2013

Czas na Strasburg

Nie wiem czy to nie szczyt bezczelności tak sobie siedzieć w pracy i … zaczynać bloga :)

Ale cóż – nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że jakoś ten czas trzeba spędzić … i że ostatnio jestem targana duchem melancholii (precz ty maro, a kysz!)

Wiec dzisiaj będzie bardzo foto i uwaga: zero Paryża !!!

A wiec w zbiorach swojego dysku znalazłam kilka fotek o podłożu historycznym, pokazujących moją ostatnią delegację/wizytę w Alzacji – pięknej krainie we Francji, położonej przy granicy Niemiec i Szwajcarii.
Zdjęcia datuje na ponad rok temu … wiec to jeszcze nie prehistoria.

Na dzisiejszy ogień pójdzie Strasburg –  stolica regionu, która jest tak zabytkowa, znana i zarazem piękna, ze trzeba ja odwiedzić będąc we Francji.
Mała uwaga: Strasburg leży ok 500 km od Paryża.

Oto kilka miejsc, które zasługują na chwile postoju i podziwu :)

Najstarsza kamienica strasburskiego śródmieścia

 
 
zwana dalej Maison Kammerzell
 
 
zaraz przy niej znajduje się najstarsza w mieście katedra
 
 

Katedra Najświętszej Marii Panny została budowana w okresie XIII-XV wieku



w jej wnętrzu znajduje się piękna rzeźba kamienna tzw. Anielski Filar

 
 a także piękne witraże pośród strzelistych ścian katedry
 


oraz działający (!) zegar astronomiczny (okres renesansu)


wychodząc z katedry możemy podziwiać zachwycające drzwi (które chyba powinnam opisać na początku)


znowu lądujemy na śródmieściu


gdzie ku naszym oczom kłania się widok wspaniałej zabytkowej architektury


przechadzając się dalej (oczywiście po przerwie na kawce), zawędrujemy do pięknej dzielnicy Strasburga zwanej Petite France



ta okolica bardzo przypadła mi do gustu ze względu na swój malowniczy krajobraz

 
i nawet możemy sobie zrobić rejs po Renie takim fajnym wycieczkowcem
 


a później pójdziemy zwiedzać ciekawą i "nowoczesną" budowlę jaką jest dworzec, za szklana fasadą kryje się prawdziwa perełka architektury - może uda Wam się to zobaczyć


oczywiście zobaczymy symbol miasta czyli Parlament Europejski

 
i skończymy swój dzień w Strasburgu, kolacją w restauracji La Cloche à Fromage, pod adresem
27 Rue des Tonneliers,  67000 STRASBOURG 
gdzie można podziwiać wielki klosz z rożnymi rodzajami serka a później smakować niektóre specjaly - uwaga po wejściu do resto przywita nas mocny zapach J
 
 


niedziela, 6 października 2013

Słodkość w muzeum

Dzisiaj będzie coś na przetrawienie po ostatnim poście.
Sztukę kocham bardzo - bez dwóch zdań, co jeszcze kocham  - czekoladę i słodkości. Gdy mogę połączyć te dwie rzeczy (w sumie to trzy) jestem bardzo ale to bardzo usatysfakcjonowana.
Jeżeli tak jak ja lubicie łączyć przyjemne z pożytecznym to zachęcam Was do wybrania się na Bulwar Haussmanna w 8 dzielnicy. Tam przechadzając się, znienacka natraficie na numer 158 pod którym, to znajdować się będzie muzeum zwane dalej Musée Jacquemart-André.

Musée Jacquemart-André

Budynek powstały pod koniec XIX wieku oferuje wiele pięknych dziel, które należały do prywatnej kolekcji, a które w roku 1913 zostały przekazane dla podziwiania przez szerszą publiczność.
Małżeństwo kolekcjonerów, od nazwisk których pochodzi nazwa muzeum, poświeciło cale swoje życie i fundusze na zbieranie dziel sztuki takich jak obrazy, wyroby z ceramiki, ze złota czy choćby biżuterie. Małżeństwo w poszukiwaniu cennych "perełek" znane było z częstych wypraw do Włoch, a także z podroży do Kairu, Bejrutu czy Aten.
Warto także zwrócić uwagę na liczne antyki, meble czy rzeźby -  a wszystko to utrzymane jest w duchu starej paryskiej arystokracji.
Wejście do muzeum kosztować nas będzie 9,5 euro - za tą cenę dostaniemy również przenośne urządzenie jako naszego przewodnika czyli tzw. "audio guide". Uwaga przewodnik będzie do nas mówił w ośmiu językach - oczywiście z pominięciem polskiego (sarkazm autora).


Stare zdjęcie przedstawiające salonik muzyczny

Z ciekawostek, na które zwróciłam uwagę zasługuje fakt jak poznało się to małżeństwo pasjonatów.
On, jako ze był miłośnikiem dziel sztuki i pochodził z dość bogatej rodziny, zażyczył sobie żeby jego portret został namalowany przez znaną wówczas młoda malarkę. I tak po 9 latach zostali małżeństwem i zamieszkali w ścianach dzisiejszego muzeum.

A wiec zbliżamy się do tematu słodkości.
W środku muzeum znajduje się jedna z piękniejszych kawiarenek jakie miałam okazje widzieć w Paryżu. Już jak wchodzicie do głównej sali można poczuć ten niesamowity duch sztuki. Zaraz przy wejściu na sale po prawej stronie przywita Was wystawa cudnych i świeżutkich deserków, serwowanych w danym dniu. F9M5NUG59S98

Mniam!
Warto do także pysznego ciasteczka zamówić sobie herbatkę.
Niestety kawiarnia czynna jest tylko do 17:30 wiec trzeba się spieszyć. Dodatkowo jest to jedna sala z tarasem (z którego mamy piękny widok na ogród), a kawiarnia nie przyjmuje rezerwacji.
Plusem jest to, ze aby wejść na degustacje do kawiarni nie musimy kupować biletu do muzeum.
Wiec patrzcie uważnie na "strzałki" aby stanąć w odpowiedniej kolejce!

piątek, 4 października 2013

Mój paryski kebab

Ojej wiem, ze to baaardzo niezdrowe jedzenie i ze nie powinnam lobbować tego typu przekąsek. No cóż, będę!

Bo czasami ogarnia mnie taka chęć skosztowania tego tak fajnie niezdrowego jedzenia, ze aż mi się uszy trzęsą.

Pamiętam te czasy studenckie, kiedy to po imprezie szło się na głodniaka w poszukiwaniu jakiejś otwartej budki z czymś ciepłym do jedzenia. Jeśli impreza miała miejsce gdzieś w okolicach Rynku to przeważnie wędrowało się na Floriańska bo tam koło godziny 4 nad ranem serwowali „pyszne” (smaku tak naprawdę nie pamiętam-to był jedyny czynny o tej porze lokal w okolicy) kebaby. Jeżeli jednak było się, powiedzmy na Kazimierzu, to truchtem dobiegało się do Hali Targowej, gdzie znajdował się przenośny punkt gastronomiczny koloru niebieskiego, serwujący gorące kiełbaski.
Po zakończeniu jedzenia zawsze, ale to zawsze polowa sosów lądowała bądź to na moich włosach, bądź ubraniu czy na obuwiu. Przez to moje, a jakże, niechlujne jedzenie miałam przez pewien czas uraz do konsumpcji kebaba. Nie wiem czemu ale zawsze obwiniałam za to „kebaba”.
No nic wspomnienia, wspomnieniami a tu człowiek głodny siedzi. A w końcu jest piątek - to najlepszy czas na chapniecie takiego fajnego, niezdrowego fast-foodzika.
W Paryżu mogę Wam polecić najlepszego jakiego jeszcze nie próbowaliście falafela – opisywanego w wielu amerykańskich przewodnikach (nie wiem czy w polskich ?).
Knajpka znajduje się w sektorze Le Marais – wiec już z samej lokalizacji musi być niezła, co nie?
Jest to dzielnica żydowsko-gejowska, jest na topie i można tu znaleźć wiele koszernych sklepików czy pięknych synagog. Kiedyś ta dzielnica była słynna z biedoty – można było spotkać się z dużym ubóstwem ale później zaczęli osiedlać się tu ludzie możniejsi. W dniu dzisiejszym znajduje się tu wiele pubów, klubów czy kafejek naprawdę godnych polecenia. Zbiera się tu dużo Paryżan jak i turystów, chcących podziwiać dzisiejszy klimat Le Marais. Ja osobiście bardzo lubię to miejsce Paryża.  
Ale teraz wracam do falafela.
Knajpka nazywa się L’As du Fallafel i zlokalizowana jest pod adresem 34, rue des Rosiers.
 
Przed wejściem (zdj. www.yelp.com)
 
A wiec jak już wejdziecie w uliczkę i znajdziecie się pod danym adresem to zobaczycie kolejkę (nic dziwnego jesteście w Paryżu, a tu wszędzie są kolejki). Przed wejściem będzie pewnego rodzaju selekcja, ty wchodzisz-ty czekasz. Mała wskazówka- grupki kobiet-maja wejście bez czekania J

Dalsza instrukcja: zamawiamy falefelka i opychamy się pysznym, świeżym i bogatym w kalorie daniem!
Cena jest baaardzo przystepna, powiedzmy od 5 - 7 euro.
Jeżeli macie miejsce na cos jeszcze to teraz przeniosę Was w inne miejsce do 5 dzielnicy, do greckiej - chciałoby się powiedzieć kretynskiej ale chyba tak nie ładnie wiec – restauracji z Krety. Została mi ona polecona przez znajomych z Bliskiego Wschodu (uwierzcie mi oni wiedza jak prawdziwy kebab powinien smakować). Mieści się ona na rue Moufftard pod numerem 10 – L’Ile de Crete.
Tam rzeczywiście wszystko jest super świeże i bardzo dobre a na wyjście oprócz rachunku, rzecz jasna, dostaniecie po małym kawałeczku bakławy.
 
Wejście od Rue Moufftard (zdj. www.yelp.com)
 
Ulicę Moufftard zaliczam do moich ulubionych. Po pierwsze leży w 5-tce, po drugie tętni tam życie, po trzecie jest wiele skwerków przy których można spokojnie posiedzieć i napić się kawy, po czwarte często odbywają się tam targi - przy okazji, których grane są na żywo francuskie piosenki wiec można potańczyć, po piąte można się milo zaskoczyć. Np. Kiedyś gdy przyjechali do nas przyjaciele z Polski i w piątkowy wieczór byliśmy po nocnej eskapadzie, wracaliśmy do domu właśnie ta ulica i o 2 czy 3 nad ranem włączył się nam "mały głód". Większość z miejsc była praktycznie pozamykana - i w jednym otwartym barze, do którego zagadnęliśmy od niechcenia siedział mój palestyński kolega, szamiąc kurczaczka. Po wspólnej wymianie zdań jak dobrze cię widzieć o tej porze...dnia i wielu uśmiechach na ustach popędziliśmy zgodnie naprzód. Moje fumfele spytały czy zawsze tak kogoś spotykam i czy znam więcej takich przystojniaków :)


 

SMACZNEGO !!!